Głodne dusze odchodzą głodne.

28.1.09

Krzyk. Wrzask. Wołaj, nie pisz po piasku, ni wodzie. Nie wypowiadaj myśli na wietrze, bo zwieją je zawieje i zawieją nimi tam gdzie zawilce się wiją. Unieś się ponad wiatr, ponad błyskawicy znak. Inaczej czy tak, żaden z diabłem pakt, żaden cyrograf ni podpis, choćby własną krwią parafka, na nic zda się w życiu. Bóg skończył żywot, siedzi w głowach jak embrion, odłączony od respiratora matki. Diabeł opanował serca, jest zmyślony. Wytwór chorych głów, marne usprawiedliwienie ludzkich skłonności, nawyków i żądz. Życie to nie krzyż, życie to spocone skronie, spracowane dłonie, wcale nie od organicznej pracy na rzecz społeczeństwa. Bruzdy na twarzy, jak w ziemi. Blizny wyryte kamieniami, butelkami i stalą w ciele. To trochę szaleństwa, więcej psychopatii i ogrom ludzkiej apatii. To iniekcja jakiegoś panaceum podczas świtów i regeneracja duszy wieczorami jak ten. Trochę złotego środka doustnie porankami, żeby cały dzień był złoty. Wtedy jest szczęście. A co jak nie ma złotego środka? Wtedy można zaaplikować artyzm i być chorym, albo zadowolić się biernością w swoich poczynaniach i całkowitą nieświadomością swojego 'ja'. Jak kierować życiem? Tak jak ludźmi, wystarczy być pewnym tego co się mówi i robi. Trochę wiedzieć i logicznie myśleć, wyciągając wnioski. Mapa myśli? Życie, dwie strzałki, rozgałęzienie na miłość i sztukę. Wybór trudny, trudno pogodzić, trudniej zrozumieć, najtrudniej się rozdwoić. Ale można. Rozerwanie na czystość uczuć i brud ich niedoskonałego przedstawiania za pomocą formy.
Jara mnie to.

Można też puścić chillout albo jakąś trąbkę i się utopić we własnej głowie, wspomnieniach, albo jak ktoś ma trochę szczęścia to w oczach innej istoty, które pojawiają się jako obraz pod czaszką, gdy ogląda się najjaśniejszą gwiazdę. Albo jak się ma skrzydła. A później? Co na końcu? Najlepiej chyba zjeść kiwi i zasnąć. Bo przecież - 'czymże jest życie, jak nie cieniem snu'?
Idę robić herbatę i polski. Dobranoc.

A Sztuka jest brudna, jak zabłocone podeszwy butów i wcale nie jest piękna. Ale o tym jeszcze będzie. Kiedyś.