Głodne dusze odchodzą głodne.

25.5.14

lża dusza

już wieczór i jest chłodno latem
i trzeba się wstydzić poetów którzy wciąż piszą
jakby była połowa lat dziewięćdziesiątych
tęsknią w słowach tak żeby nie było widać

wódka papierosy kobieta jedna i druga i kac
w barze obok dworca w dawnym mieście wojewódzkim
i nic tylko tak siedzą marudzą
piszą krotochwile
paszkwile
wiem wiem
chodzi tylko o to żeby było milej
sobie samemu na duszy lżej

oni wszyscy jak jeden mąż jeżdżą pociągami
aż dziw że jeszcze nie ma specjalnego peronu
i głosu miłej cokolwiek pięknej co by tak aksamitnie
prosił przez megafon

pociąg z października do listopada odjeżdża
na zawsze
podróżnych prosimy o nie bycie na krawędzi
i nie rzucanie się pod koła
losu




12.5.14

prawdziwe

zastanawiałem się nad tym proszę pani
i z radością stwierdzam
nie mam imienia
innego niż mój cień

szkli się w powietrzu
nie pytaj mnie o takie rzeczy
idź za mną i patrz pod nogi
zobaczysz moje imię gdy pójdę
szukać złota o świcie






5.5.14

golemie

wczoraj zrozumiałem mój towarzyszu
bardziej
stawiam litery
bo zagadnienia sztuki
są mi obce
bardziej

gdybym miał pióra to i lęk
na wysokości
i łowił padlinę nurkując szybko do ziemi

gdybym miał łuski to ziemia parzyłaby brzuch
w strachu przed piętą
latałbym jak quetzalcoatl

nie mam ani piór ani łusek
jestem nagi i blaknę
a ty jesteś przejrzysty i masz w sobie twarze ludzi
którzy we mnie żyją a są w tobie
i wieszczą




***

przyjdzie taki dzień
o którym wiem
że to nie dziś