Głodne dusze odchodzą głodne.

31.10.10

Zioła

Zatapiamy się w sobie
jak w Mare Tenebrarum.
Ja egzul i ty także
zbyt dobra. Stary numer.

Zaciśnięci w narożnik
w grzejnik w siebie szukamy
szalupy między skórą
starca i z alabastru.

Giniemy. Który już raz
nie wiem. Gilotyna drzwi
zapadła. Głowę za burtą
zalewa słone morze.

Pozostał mi po Tobie
bukiet jeno, co sam go
zerwałem. Jesienny, Twój,
z suchych traw głogu i mnie.

Pachnie ziołami, tak jak
lubisz. Palą już liście, to
ta pora roku, gdy nie
chcę widzieć jak horyzont

porywa Cię znów,
widzieć, gdy odjeżdżasz, lecz
Wszyscy Święci wstaliby
gdyby można inaczej.