Głodne dusze odchodzą głodne.

24.11.14

unieobecnienie

siedzę i patrzę
siepacze
stawiają
smartfony za tabletki

nie żyją
złe dzielnice
jedno żyć się
powinno
drugie zamknięte w ustach
wypuszczane co noc na podwórko
pali się ioioioioio
stróż pożarny
gasi iskry w serduszku
taki miły i nienachalny

zamykają bramę
listy osób przegranych
na kartę sim
to koniec

halo halo tu ziemia
tu nieba nie widać
nieba nie ma
niema ziemia
nie bo nie o be cne
nie ob ce

czas sypać kopce
czas sypiać wieczniej




23.11.14

***

widma hotelowych ścian
przekąsek i zmian w systemie
twierdzą zaległe wojny




17.11.14

* * *

jestem gotów do dalszej drogi
wszystkie inne są
zbyt bliskie




7.11.14

na chorobę

Ja się unieobecniam
zrywami kaszlu gaszę
zły żar.

Żartuję, 
nie ma takiego
akwenu.

Mare Tenebrarum?
Taka rada jest warta
prasy codziennej.




5.11.14

pęcherzyki

Opuszczam siebie i trudno mi
będzie bez tego autobiografizmu
ego co go nikt poza mną nie pozna.

Zaprzyjaźniliśmy się poniżej poziomu
morza. Tyle wody, ile można
to nawet sam boży syn przecie nie wie.

Piękne są kwiaty i piękne niebo.
Takie credo. Bez podziału sylab kłócę się
z trudem. Przyjdź i pojmij to i mnie.

Mówię z tobą litrami alkoholu
brunatnego jak wodorosty na słońcu,
literami niepojemnymi w śmierć.