Głodne dusze odchodzą głodne.

23.9.14

krótka forma jesienna

głód który
czasem
się nie najada

nie pokój
raczej wielki strych
co mym w sercu

to są dwa stany
które chciałbym potrafić
zmieścić w haiku




15.9.14

przemiany

jeśli gdzieś pod lodowcem
wodę zamienia ktoś w wino
a wino zamienia się w ocet 
to wiem gdzie mnie szukać

powietrze wieczorem jest zimne
jeżdżę nocami i autobusami 
niezbywalny jak narzędzie
co je któryś z demiurgów
zostawił w brzuchu
- melodia zaszyta

o świcie widzisz mnie w rydwanie
a to wszystko nieprawda
bardziej karawan
albo karnawał
danse macabre

później 
w okolicy południa
w okolicy splotu
czujesz jak grzeję

i gdy już powietrze zrobi się zimne
i mgła zapada
w sen

wtedy nikt nie słucha
- mogę mówić jak 
bardzo nie umiem pisać 
o pięknie




12.9.14

***

dziś płoną dachy
światłem wezwanym przez świt
i miejskie ptactwo




11.9.14

***

o pewnym brzasku
nad rzeką leciały dwa
ostatnie ptaki




10.9.14

* * *

z nieba spadł dziś bóg
w deszczu oczyścił miasto
już chyba jesień




8.9.14

* * *

dziś zasnę w ciszy
żeby na nowo odkryć głos
po przebudzeniu




6.9.14

pandora

to moja modlitwa o światło i trunek
nosisz mnie między jednym a drugim
żebrem jak włócznię

wiesz ja już nie jeżdżę do anny marii
zbyt wielu poetów zmarnowało życie w pociągach
wypowiadali się jakby nie było na daremno

sumienie moje jest bezcenne dostałem rachunek
nie miałem czym zapłacić więc schowane głęboko
traktuję jako skarb najwyższy
obsydianową kulkę
unoszę jak kielich
w górę serce

tam zamknięte przetrwa jeszcze kilka eonów
później historia powtórzy się
a gliniana beczka zmieni patronkę




3.9.14

pauza

kiedy szedłem podziemnym przejściem na drugi koniec światła
do agarthy po odpowiedzi na pytania z gatunku tych zastygłych
nie przypuszczałem że będę odpowiadał za siebie
mniej niż zapisałem na palmowych liściach

módl się za moją duszę w cokolwiek wierzysz i w cokolwiek wierzę
nie ma dnia żebym nie żałował tych kilku kamieni i poetów
coś dziwnego dzieje się z moją skórą przy świetle
zakładam kaptur teraz będę milczał




2.9.14

panie

że nadużywałem twojej krwi
wyrzucałem ciało na śmietnik
jestem człowiekiem też
zrozumiesz

przecież w donbasie
się dzieją takie rzeczy
że i mnie i tobie wstyd
a drugą naturą nie reagujesz

obaj wiemy
jedna natura pokryje to mchem
i zamieni w szlachetne kamienie

jedynie ludzki niesmak
że inni poza nami
nie rozumieją

a jednak ten niesmak
jakby małe gesty
historie pojedyncze
jakby to wszystko zdążyło
porosnąć już mchem

opowiedz swoją historię jeszcze raz
za razem abyśmy
bez przerwy mogli 
zatapiać się w bursztyn