Głodne dusze odchodzą głodne.

16.5.15

dwa wspomnienia rodzinne

dawno temu po szkole
zabrałeś mnie do baru
mlecznego który był pełen
wyrzeczeń dziś doceniam
smak pierogów i truskawek
a była głęboka jesień
sabat samhain
świat płonął w deszczu

wcześniej maj
kupił mi samochodzik
plastikowy klekot
który był najlepszy
jak ukochany kundel
z podwiniętym ogonem

dziś płonę w deszczu
po drugiej stronie europy
a tamten smak mi się miesza
w tyglu świateł
w seledynowej karoserii
w nadanym imieniu




11.5.15

kontestacja

nie ma wolności bez ryzyka
za to obłęd
dwadzieścia jeden złotych
obłędów

mój wiek
wiek pomiędzy
jak czyściec

będzie nam dobrze

spadną gwiazdy
będziemy spijali piankę
z drogi mlecznej

będziemy bogami
będziemy niepachnieć
spadniemy w niepamięć
żeby nas można było nieznaleźć
na nowo