horyzont
wszyscy w domu są bezwładni
jak truchła ryb wyrzucone na brzeg
nocy
rana
otwarta jak sklep całodobowy w którym
możesz kupić lekarstwa na zło na chwilę
∞
27.5.16
21.5.16
inkar
jestem w innym kraju
polska jest tropikalna
jest duszno i ojciec mówi
nigdy więcej synu
nie opisuj nikomu
snów
dzisiaj przyśniłem się sobie
na murku przed kampusem
jak na katafalku leżała nago
cała w poprzednich wcieleniach
-jak masz na imię?
-Chłód.
widziałem plamy zagojonych poparzeń
które dziecięco opisała popatrz, mam łatki
nigdy więcej nie opowiem
snów które przeczą śmierci
∞
jestem w innym kraju
polska jest tropikalna
jest duszno i ojciec mówi
nigdy więcej synu
nie opisuj nikomu
snów
dzisiaj przyśniłem się sobie
na murku przed kampusem
jak na katafalku leżała nago
cała w poprzednich wcieleniach
-jak masz na imię?
-Chłód.
widziałem plamy zagojonych poparzeń
które dziecięco opisała popatrz, mam łatki
nigdy więcej nie opowiem
snów które przeczą śmierci
∞
14.5.16
W.W.
zima mi tu chodzi
się zgubiła
sprzedaje konwalie przy metrze
widzę jak siedzimy
przy prasie na litografii
pachnie naftą i jest ciepło
jest rano pijemy twoją kawę
skręcasz papierosa
za oknem jest śnieżyca i mróz
w tej bieli chodzą czarne punkty
i tramwaje dzwonią jakby jakieś
dziecko bawiło się w maszynistę
wszystko zamarza jak opętane
a my tu odprawiamy egzorcyzm
my tu mamy maj w tej pracowni
rozmawiamy o porannych rzeczach
zanim przyjdą wszyscy
trochę o idei trochę o życiu
o miłości to raczej nie
ale o prostych rzeczach
i nie ma między nami zgody
i jest w tym braku zgody porozumienie
że obaj mamy ręce czarne od farby
tylko szum jarzeniówek jest biały
jak biała jest zima za szybą
i te konwalie przy metrze
∞
zima mi tu chodzi
się zgubiła
sprzedaje konwalie przy metrze
widzę jak siedzimy
przy prasie na litografii
pachnie naftą i jest ciepło
jest rano pijemy twoją kawę
skręcasz papierosa
za oknem jest śnieżyca i mróz
w tej bieli chodzą czarne punkty
i tramwaje dzwonią jakby jakieś
dziecko bawiło się w maszynistę
wszystko zamarza jak opętane
a my tu odprawiamy egzorcyzm
my tu mamy maj w tej pracowni
rozmawiamy o porannych rzeczach
zanim przyjdą wszyscy
trochę o idei trochę o życiu
o miłości to raczej nie
ale o prostych rzeczach
i nie ma między nami zgody
i jest w tym braku zgody porozumienie
że obaj mamy ręce czarne od farby
tylko szum jarzeniówek jest biały
jak biała jest zima za szybą
i te konwalie przy metrze
∞