Głodne dusze odchodzą głodne.

28.9.09

Świat zasad prostych runął.

Nie jesteś kosmosem. Jesteś częścią kosmosu. Pieprzonym roztoczem gdzieś w bezkresnej przestrzeni. Jesteś małym, maleńkim człowieczkiem. Spójrz na monitor. Jesteś większy od niego. Wszystkie twoje użyteczne przedmioty, długopisy, łyżeczki, notesy, są zaprojektowane w takiej skali, żebyś mógł łatwo ich używać, więc zwykle są małe, często mieszczą się w dłoni. Niektórym to nie wystarcza, więc budują sobie ogromne konstrukcje, bo mają dość maleńkich przedmiotów. Zmieniając skalę swoich przedmiotów, chcą zmienić swoją skalę. Chcą być wielcy jak te konstrukcje. Ziemia jest wielka, my jesteśmy mali. My mamy być użyteczni dla Ziemi, nie na odwrót. Mamy być użytecznym narzędziem w rękach kosmosu, bo w takiej skali nas zaprojektowano.
I to jest właśnie constans.

I dlatego nie widzę nic dobrego w definicyjnym systemie zachodniego społeczeństwa. Chyba mam zbyt bujną wyobraźnię i zbyt obrazowo funkcjonuje moja głowa, żeby móc się tutaj odnaleźć. Wolałbym iść na pole, step, łąkę, polanę i gonić cykady, niż iść gonić się ze szczurami gdziekolwiek. Temat rzeka, uformowany dawno, wciąż podejmowany i już nawet smak wody z tej rzeki spowszedniał. Ach, jakże się cieszę, że dane mi było choć chwilę w życiu wędrować. Krótka to chwila, ale wtedy przekroczyłem zwyczajny rodzaj poznania i byłem permanentnie wolny. A teraz?
Jak każdy Ikar spadłem na pysk.
Spaliłeś La Manche, Sancho.
Zerwałeś Kwiaty Zła.



Brak komentarzy: