Fusy są jak puszcza. Mgli się przy latarniach
miejskich morskich i wilczych.
Wiesz, gdy idę ulicą to nieraz myślę sobie
jestem łowcą miejskich snów
marzeń i lęków. Szczerzę kły i wilcze ronię łzy.
To jakby płakał golem, tak rodzą się ranne mgły
Po prostu z kłosów rzęs.
Pantera nic nie powie niezapytana. To jej
koci przywilej – ślady
zostawiać czasem w skórze
a czasem w sypkim śniegu.
W domu bawić się włóczką,
wlepiać błagalnie żółte
ślepia, gdy przywiązują
do łapek worki z piaskiem.
Mówili, żebym głupi
sierściuch tyle nie mruczał
to nie mruczę, gdy gonię
ogon jak uroboros.