Głodne dusze odchodzą głodne.

5.2.11

Nie będę odkrywczy, ale te godziny są jak tygodnie, a minuty jak dni. Ciebie nie ma, całujemy się, mam w głowie północny wiatr, Ciebie nie ma, tęsknimy. Trochę płaczemy, trochę uśmiechamy, lubię Cię, bo pijemy razem herbatę i jemy ciastka i Ciebie nie ma. Słuchamy muzyki, leżymy, wycieramy psu łapy, śmiejemy się i robimy dziwne miny, których nie zrozumie nikt poza nami. Ciebie nie ma. Biegam z Tobą na barana po domu i kradniemy galaretki z miski. Szykujesz mi kromkę chleba z masłem (świeżo upieczony, jeszcze stygnie forma), krzyczysz, szepczę, krzyczę, szepczesz. Pieczemy bułeczki z cynamonem i wspominamy. Mówimy do siebie dłońmi i spojrzeniami, to nasz sekretny język, o którym nikomu ani słowa. Budzimy się, Ciebie nie ma, jemy wspólne śniadanie i sprawdzamy rozkład jazdy. Wyszywamy swoje pomysły igłą, nitką i zmieniamy obiektywy. Uśmiechamy się, monotonizujemy klikaniem, wygłupiamy i szczerzymy zęby do słońca za chmurami.
Ciebie nie ma.

To nie wiosna. To tylko śnieg stopniał.
To wciąż brak słońca i zimowy sen.
Ciebie nie ma od peronu,
nawet pod poduszką,
nawet pod uszkiem
Tylko w nim - szept.
Echo szeptania.
Jaśminowy
zapach
czar
Ty

Wszędzie dobrze, ale z Tobą najlepiej



Brak komentarzy: