Głodne dusze odchodzą głodne.

26.12.10

To jest mój milczący protest, bunt cichy jak step. Cisza jest silniejsza niż wszystkie dźwięki. Bo przeznaczeniem każdego hałasu jest wyczerpać się i zostać pochłoniętym przez ciszę. Dlatego będę milczał, tak jak Michał Anioł, gdy zobaczył własne, zniszczałe dzieło. Palce mam zimne, skute lodem jak korona świata. Nie ma kompromisów między białym i czarnym. Coś co jest czarne, nie może być dla kogoś białe, jak i biel nie może być komuś czernią. Jeśli komuś czerń jest bielą, to jest on obłąkańcem, bowiem pośród mroku będzie kroczył niby w glorii jasności, a złe będzie brał za dobre.

Rzeczywistość składa się z przeciwnych biegunów, jak magnes, kompleks Kobieta-Mężczyzna, jak kij o dwóch przeciwnych końcach, jak oś od minus- do plus-nieskończoności. Z tej perspektywy biel i czerń to dwie skrajne, przeciwne wartości tego samego pojęcia, z całą gamą kolorów pomiędzy sobą. Jak ciepło i zimno na termometrze, jak długość i krótkość na mierze. Jak hałas, który narasta z ciszy i cisza w którą przeradza się hałas pozostawiając nieraz coraz słabsze echo. Wedle tej miary nie ma znaczenia, która z wartości danego pojęcia jest wyższa, bogatsza, lepsza.

Siedzieli na ławce. Nagle jedno z nich wstało i zaczęło biec za znanym z widzenia przechodniem. Siedząca wciąż postać chciała krzyknąć, zatrzymać głosem, chwycić dłonią, ale coś zdusiło dźwięki w gardle, które zaciskało się duszone niewidzialną ręką. Siedzi tak po dziś dzień i z niepokojem ogląda przed sobą bieg w tę i z powrotem. Czasem poczęstuje szklanką wody, połamany ludzik z wiarą we wszystko.



Brak komentarzy: