ślepy jubiler dróg
spontaniczny ostatni szlif
przed-bursztyn gładki jak niebo
spada w wodę w toń wiecznych fal
sosnowa krew świata
przetacza się w kłosach
bieszczadzkich lisich traw
kapie zatrata
w najcichszych głosach
noc meteorów trwa
soczewka oka mknie
by zdobywać i przekuwać
istota drzewa w okowach
zamknięta na palcu trwa
∞
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz