drży w rytm minionych
miast zimny piach
topola naga rodzi się z muszli
spienionych morza fal
po cichu spadają z nieba
gołąb gwiazda i ćma
już wieczór amigo wieczór
pierwszego z bezdomnych psa
wigilia zwierzęca tchnie iskrę
mówi po ludzku miejskie zoo
w wyciu odnajdziesz
pazury przestrzeń i proch
niebo gra miło jak skald
trubadur traktów i dni
przyjdzie i umrze na szlaku
żuk na kamieniu chwil
∞
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz