miasto
jest takie miejsce pod którym płonie
ogień a popękane ulice dymią
tam rodzi się chyba zło
syczą proste melodie jakby był grudzień
wczesny poranek na clinton street
wtedy gdy chadzałem po drżącej strunie
jakby to była najszersza arteria miasta
wszystkie jego twarze są we mnie
więc możesz być wolna czyli nie spieszyć się
odjeżdżam szybko przez popękane ulice
przez dym przyjdzie burza wsiąknie głęboko
i ugasi pożar w kopalniach gwiazd
węgiel będzie mokry nie zmieni się w diament
jak kamień w szkło przyjdą ludzie
kopać czarne złoto zamiast poczekać tysiące lat
∞
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz