pandora
to moja modlitwa o światło i trunek
nosisz mnie między jednym a drugim
żebrem jak włócznię
wiesz ja już nie jeżdżę do anny marii
zbyt wielu poetów zmarnowało życie w pociągach
wypowiadali się jakby nie było na daremno
sumienie moje jest bezcenne dostałem rachunek
nie miałem czym zapłacić więc schowane głęboko
traktuję jako skarb najwyższy
obsydianową kulkę
unoszę jak kielich
w górę serce
tam zamknięte przetrwa jeszcze kilka eonów
później historia powtórzy się
a gliniana beczka zmieni patronkę
∞
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz