Głodne dusze odchodzą głodne.

18.5.09

ocaliłem chrząszcza

dziś odwiedziłem dziadka

RADUJ SIĘ SWĄ MŁODOŚCIĄ

to napis na płocie
tam niedaleko mieszka teraz dziadek

a dziadek to nie byle kto
ma własną lektykę
negrów
i nikt nie może mu przeszkadzać
zatrudnił nawet prywatnych wizażystów

upudrowali go i przyoblekli
w chitynowy pancerz
czarnego garnituru

wielu chciało zapytać dziadka
powiedzieć
dobry wieczór Panie Dziadku
jak się pan dziś miewa

ale dziadek chyba zajęty
nie wychylł się
ani z lektyki
ani zza marmurowych drzwi
nie podlewa kwiatów przed domem
nie przygryza listków
na spacery nie chodzi


synku
co tam idzie po ścianie
to czarne
zabij to

nie mamo
niech sobie chodzi

- - -

Napis na płocie autentyk. Dwie ostatnie strofy z życia. Teraz jak to czytam, to mi się kurczę kojarzy z 'panem od przyrody' Herberta. Zbiegają mi się rzeczy, frazy, myśli i zdarzenia. Zbiegają się w dziwne okoliczności, które kończą ten dzień jako początek maratonu po złoto w wyścigu szczurów, czyli byle do końca maja. Czas iść spać, bo jest zimno i wieje wiatr. I szumią brzozy. Tak jak wtedy, nad Jankiem. Choć teraz szumią pode mną, bo osiem pięter niżej rośnie jedna, którą widzę z okna.
Naprawdę.



3 komentarze:

kulka pisze...

szeroka literacka wiedza, to i dużo się kojarzy :)

J pisze...

Bullshit. Po prostu plagiat mojej podświadomości, ze zbiegiem okoliczności w tle.

Rozbitek Ze Statku Kosmicznego pisze...

brzozy są ładne.
myślę że szeroka wiedza literacka i plagiat podświadomości się nie wykluczają, a wręcz uzupełniają ;]