Głodne dusze odchodzą głodne.

21.8.09

Księżyc i Kruki.
Śmierć.

Tylu ludzi dąży tylko do Niej, bo brak im wyobraźni, by dojść do wniosku, że to tylko moment między kolejnym życiem. Każdy koniec jest początkiem, wedle zasady 'jak na górze, tak na dole, jak na dole, tak i na górze.' Każdy koniec, grań, ostatek, jest tylko momentem na osi życia, po którym następuje jakaś inauguracja. Gdy kończy się zła chwila, zaczyna się dobra. Czy też, gdy zaczyna się dobra kończy się zła. Wyobraźmy sobie prostą naszego życia, ciąg przyczynowo skutkowy, a na nim małe fragmenty. Powiedzmy - tracimy pracę. Jest to pewien koniec. Ale jest to też początek czegoś innego - zaczynamy szukać nowej - przykładowo. Kończymy edukację, tym samym zaczynając 'dorosłe' życie. (Tak, tak, człowiek uczy się całe życie, mam tu na myśli edukacje w znaczeniu 'prawnym'). I tak dalej. Rodzimy się, kończymy coś, co było przed narodzinami i zaczynamy życie. Umieramy, kończąc tym samym życie jakie znamy i zaczynamy coś niepoznanego. Koniec jest nierozerwalnie związany z początkiem. Bez jednego drugie nie ma prawa istnieć. Jak ciepło i zimno. Jak głośno i cicho. Jak ciężko i lekko. Jak dobro i zło. Tak życie i śmierć.

Nie bez przyczyny Ozyrys był Panem nie tylko śmierci, ale i życia.

Oczywiście, przykładowo, w świadomości samurajów, śmierć była jednym z celów nie było większego honoru niż umrzeć dla władcy. Ludzie wschodu potrafili umierać, czyniąc śmierć piękną, pisząc przed śmiercią haiku na pożegnanie. Lub spisywali je wcześniej, uzupełniali, poprawiali przez całe życie, gdy się rozwijali i oczekiwali na 'koniec'.
Choć nasi kontynentalni nordyccy wojowie, też oswoili się z myślą o końcu, a śmierć w bitwie była najlepszym uwieńczeniem żywota.
Za wschodem przemawia stos, ukazany w Śmierci Sardanapala spod pędzla Eugene Delacroix [nie umiem tego odmienić]:


Śmierć fascynowała ludzi.
Kojarzy się z nocą.
A noc umie być piękna.

Ludzie boją się śmierci, boją się o Niej myśleć, co dopiero mówić.
Pewnie dawniej też tak było, a wymienione przypadki, to odosobnione wyjątki.
A może nie.
Tak czy inaczej wielu czeka nań i bez emocji twierdzi, że to ich cel, bo innego nie mają, z biegiem lat coraz bardziej pokorniejąc i zdając sobie sprawę, że to już niedługo, że to już bliżej niż dalej, że już niedługo pochłonie ich pustka.
Chyba trochę im współczuję.
Chyba trochę dążę do tego, by jak każe bushido, w każdej chwili być gotowym na przyjście. Więc nie marnujmy cennych chwil i starajmy się je przeżyć jak najpełniej, ze świadomością, że za kilka ruchów wskazówek, kto wie co się stanie.
Wystarczy się trochę oswoić z Nocą.
A Noc potrafi być piękna.
Cholernie.

Noc potrafi być piękna.
Noc jest rodzaju żeńskiego.



1 komentarz:

kulka pisze...

Że tak kompletnie poza tematem spytam - sobota, około 11.30, autobus 76 - byłeś tam? (chcę sobie coś wyjaśnić ;) )