promień
są dwie dusze
obie parują z jednego kotła
i śpiewają pamięć świętych
wtedy my byliśmy święci
i bezradni
masz szpilki w źrenicach
myślisz że inni nie widzą
nawet ja
chowasz we włosach dym
wyrzucasz niedopałki
jak złotą nić jak okruszki
czule zajmują się nimi mosty o których śnisz w nocy
z oczami otwartymi ze strachu
odwracając głowę
przez sen niespokojnie wymachujesz
tonąc w rzekach własnych słów
co je spisujesz
na straty
by było czym mówić na jawie
kiedy pojmiesz zło
będzie za późno
ostatni raz świt da ci miłe wspomnienie
ludzie nie wybaczą
bóg nie wysłucha modlitw
ale upomni się o swoje
które bezkarnie wyryłeś na plecach
∞
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz