krótka forma jesienna
głód który
czasem
się nie najada
nie pokój
raczej wielki strych
co mym w sercu
to są dwa stany
które chciałbym potrafić
zmieścić w haiku
∞
23.9.14
15.9.14
przemiany
wodę zamienia ktoś w wino
a wino zamienia się w ocet
to wiem gdzie mnie szukać
powietrze wieczorem jest zimne
jeżdżę nocami i autobusami
niezbywalny jak narzędzie
co je któryś z demiurgów
zostawił w brzuchu
- melodia zaszyta
o świcie widzisz mnie w rydwanie
a to wszystko nieprawda
bardziej karawan
albo karnawał
danse macabre
później
w okolicy południa
w okolicy splotu
czujesz jak grzeję
i gdy już powietrze zrobi się zimne
i mgła zapada
w sen
wtedy nikt nie słucha
- mogę mówić jak
bardzo nie umiem pisać
o pięknie
∞
11.9.14
6.9.14
pandora
to moja modlitwa o światło i trunek
nosisz mnie między jednym a drugim
żebrem jak włócznię
wiesz ja już nie jeżdżę do anny marii
zbyt wielu poetów zmarnowało życie w pociągach
wypowiadali się jakby nie było na daremno
sumienie moje jest bezcenne dostałem rachunek
nie miałem czym zapłacić więc schowane głęboko
traktuję jako skarb najwyższy
obsydianową kulkę
unoszę jak kielich
w górę serce
tam zamknięte przetrwa jeszcze kilka eonów
później historia powtórzy się
a gliniana beczka zmieni patronkę
∞
to moja modlitwa o światło i trunek
nosisz mnie między jednym a drugim
żebrem jak włócznię
wiesz ja już nie jeżdżę do anny marii
zbyt wielu poetów zmarnowało życie w pociągach
wypowiadali się jakby nie było na daremno
sumienie moje jest bezcenne dostałem rachunek
nie miałem czym zapłacić więc schowane głęboko
traktuję jako skarb najwyższy
obsydianową kulkę
unoszę jak kielich
w górę serce
tam zamknięte przetrwa jeszcze kilka eonów
później historia powtórzy się
a gliniana beczka zmieni patronkę
∞
3.9.14
pauza
do agarthy po odpowiedzi na pytania z gatunku tych zastygłych
nie przypuszczałem że będę odpowiadał za siebie
mniej niż zapisałem na palmowych liściach
módl się za moją duszę w cokolwiek wierzysz i w cokolwiek wierzę
nie ma dnia żebym nie żałował tych kilku kamieni i poetów
coś dziwnego dzieje się z moją skórą przy świetle
zakładam kaptur teraz będę milczał
∞
2.9.14
panie
wyrzucałem ciało na śmietnik
jestem człowiekiem też
zrozumiesz
przecież w donbasie
się dzieją takie rzeczy
że i mnie i tobie wstyd
a drugą naturą nie reagujesz
obaj wiemy
jedna natura pokryje to mchem
i zamieni w szlachetne kamienie
jedynie ludzki niesmak
że inni poza nami
nie rozumieją
a jednak ten niesmak
jakby małe gesty
historie pojedyncze
jakby to wszystko zdążyło
porosnąć już mchem
opowiedz swoją historię jeszcze raz
za razem abyśmy
bez przerwy mogli
zatapiać się w bursztyn
∞