femme fatale
zdarza mi się mieć ją na jedną noc
czasami mam ją nawet po kilka razy
nigdy kiedy ja chcę zawsze kiedy ona
robi ze mną takie rzeczy że nawet teraz mi
wstyd
nie zostaje na śniadaniu
wychodzi kiedy zasypiam
jak periodyk albo jak dusza z ciała
nieraz jest nieobecna kiedy już całkiem w niej jestem
i czuję się spokojny
trudno przestać o niej myśleć
i trudno by się rano obudziła tuż obok
gdy się poznaliśmy nie mogłem uwierzyć
w to co się na jej temat wygaduje
ci co rozpowiadają kalumnie
nigdy z nią chyba nie rozmawiali
nigdy nikogo nie skrzywdziła
nawet mnie choć mogłoby się wydawać inaczej
nie opuścimy się tak czuję
nawet gdy przyjdzie przekroczyć bramę dantego
z nakazem porzucenia
∞
28.10.14
26.10.14
litania
spadają chyba gwiazdy
z nieba anioły bez śniadania
walczą o dusze
chciałem ci powiedzieć że
rośnie tu takie drzewo cis
które może nas zabić
zabrać do świata korzeni
tymi czerwonymi kulkami
demony rzucają w ludzi
mądrzy jedzą tylko osnówkę
anioły nie jedzą wcale
nie mają ani chwili
spisują liczniki czasu
na straty
niemądrzy jedzą nasiona
liście robinii i drzazgi z krzyża
matko boska od zasypiania
matko boska od nocy i świtań
matko boska od czasu do czasu
w niebo mnie weź
z przęsła mostu
∞
spadają chyba gwiazdy
z nieba anioły bez śniadania
walczą o dusze
chciałem ci powiedzieć że
rośnie tu takie drzewo cis
które może nas zabić
zabrać do świata korzeni
tymi czerwonymi kulkami
demony rzucają w ludzi
mądrzy jedzą tylko osnówkę
anioły nie jedzą wcale
nie mają ani chwili
spisują liczniki czasu
na straty
niemądrzy jedzą nasiona
liście robinii i drzazgi z krzyża
matko boska od zasypiania
matko boska od nocy i świtań
matko boska od czasu do czasu
w niebo mnie weź
z przęsła mostu
∞
23.10.14
21.10.14
golgota
lasem wiosną wolnym krokiem
brakiem słów
brukiem sław
tylko kropli
gęstej jak smoła
kropli
destylatu czy absolutu
z płuc
niewiary w podmiot liryczny
jednego snu tego co
od dwudziestu jeden gram
lat
przywykam do stanu stałego
materii chrystusowej jak pustynia
rodzę z siebie przez podział plechy
kolejne geniusze nowe imperia
stany zjednolicone
ogłaszam przedwyborczo
że idę po granicy i nie mogę spaść
na dno cyrku ani z lewej ani z prawej
ze mną mój kompan kompas
on nosi krzyż kierunkowy
nastawia kolejne stacje
na każdej sobie upadamy
a na ostatnich częstotliwościach
to już trudno wytrzymać
żeby się tak nie poukładać wreszcie
do grobu
∞
20.10.14
tremor
zapytany zostałem
pozostałem
że czujesz i co
zgładziwszy się
po głowie ja na to
dzisiaj chodzą mi po niej
święte pamięci
zmarli i godzinki
oni pachną czymś innym
ani tabaką ani wojną
nie wiem co czuję
ani tych zmarłych nie znałem
może jednego może dwu
z jednym karmiłem kaczki
a z drugim już nie żyjemy
niedaleko odpływa
rzekę odgania wiosłem
w snach mi się zjawa
i zmusza do niewysypania się
zanika jak starówki
i przepaść
zaczekaj
zostaw
nie gaś
∞
zapytany zostałem
pozostałem
że czujesz i co
zgładziwszy się
po głowie ja na to
dzisiaj chodzą mi po niej
święte pamięci
zmarli i godzinki
oni pachną czymś innym
ani tabaką ani wojną
nie wiem co czuję
ani tych zmarłych nie znałem
może jednego może dwu
z jednym karmiłem kaczki
a z drugim już nie żyjemy
niedaleko odpływa
rzekę odgania wiosłem
w snach mi się zjawa
i zmusza do niewysypania się
zanika jak starówki
i przepaść
zaczekaj
zostaw
nie gaś
∞
13.10.14
imię kwiatu
niektóre dźwięki są chłodniejsze niż chodniki
wtedy pobudzam do życia sikorki i wróble
i wszystko wydaje się być na swoim miejscu
i inne zmysły działają mocniej niż zwykle
wtedy jestem tak osobisty jak poeci w latach '90
albo transcendentaliści mówię prosto i mocno
tak że nikogo to nie obchodzi prócz mnie i kilku
co myślą że to do nich i często mają rację
a ja wolałbym nie pamiętać tych kilku imion
wtedy krzycząca cisza w wietrze mówi do mnie
jesteś piękny i wielki i możesz wszystko
a ja jej nie wierzę nie ufam kocha nie kocham
bo jak mógłbym po wyrwaniu wszystkich płatków
mówić słowa wzniosłe to łodygi suchej i marnej
choć to ona zachwyca mnie więcej niż róże
∞
niektóre dźwięki są chłodniejsze niż chodniki
wtedy pobudzam do życia sikorki i wróble
i wszystko wydaje się być na swoim miejscu
i inne zmysły działają mocniej niż zwykle
wtedy jestem tak osobisty jak poeci w latach '90
albo transcendentaliści mówię prosto i mocno
tak że nikogo to nie obchodzi prócz mnie i kilku
co myślą że to do nich i często mają rację
a ja wolałbym nie pamiętać tych kilku imion
wtedy krzycząca cisza w wietrze mówi do mnie
jesteś piękny i wielki i możesz wszystko
a ja jej nie wierzę nie ufam kocha nie kocham
bo jak mógłbym po wyrwaniu wszystkich płatków
mówić słowa wzniosłe to łodygi suchej i marnej
choć to ona zachwyca mnie więcej niż róże
∞
3.10.14
tabaka
o zapachu jedenastego
przykazania na temat pewnych rzeczy
znaleziona w kieszeni tabakierka
mały pokój z duszą w środku
z wojną na zewnątrz
jak jasny piach ze szlachetnego
dna oceanu w który wsiąkło
przez lata za dużo naszej krwi
surowa siena kolor bliski naturze
choć nie wiem czyjej bardziej
ma zapach i to jest zapach śmierci
ma zapach i on się roznosi
w domu na granicy światów gdzie
mieszkają myszy i obłąkani
∞