likantrop
człowiek potrzebuje pracy
bo jak nie ma pracy to się
za bardzo koncentruje
na wódce albo partyjce
na partii zamiast pracy
więc mam pracę
piszę na trzy zmiany
a najbardziej zmienia mnie nocą
∞
9.12.15
18.11.15
26.10.15
16.10.15
28.9.15
14.9.15
7.9.15
26.8.15
20.8.15
17.8.15
15.8.15
6.8.15
ciotka foliowa
bóg mi się objawia pod postacią siatki
jest foliowy i leci powoli pustą ulicą
w centrum dużego miasta
tą siatką udusił kiedyś abla
w tej siatce trzymał głowę jana
a moją ciotkę chroni przed deszczem
kiedy wraca z kościoła
i nie wiem co o niej myśleć
czy ma za dużo szczęścia
czy za mało wiary
∞
bóg mi się objawia pod postacią siatki
jest foliowy i leci powoli pustą ulicą
w centrum dużego miasta
tą siatką udusił kiedyś abla
w tej siatce trzymał głowę jana
a moją ciotkę chroni przed deszczem
kiedy wraca z kościoła
i nie wiem co o niej myśleć
czy ma za dużo szczęścia
czy za mało wiary
∞
3.8.15
troje
ruchem wirowym
po orbicie
chadza z psem
sam na sam
zmyśla mi
od peronu
do domu
do domu
kolejnego
koleje się
się nie wykoleja
wolność jego liczba pierwsza
trudnodzielna
trójca przenajświętsza
człowiek jestem
okropnie pojedynczy
samozachowawczy
a wszystko obce
nietykalne trędowate
jest nas trzech
budujemy miasto
burzymy miasto
na wieki wieków
kamień
∞
2.8.15
1.8.15
bezwład
gdy ostatnio cię słuchałem
byłem w pociągu
teraz w ciągu
tych kilku lat
trochę się zmieniło
święci mi się bogacą
w mieście strachów
ale tylko nocą
ubodzy w duchu
pozostają ubodzy
to się akurat nie zmieniło
a my jesteśmy po dwu stronach
tryptyku globu szyn
z jednej szron z drugiej
też szron
rzeczywiście
z perspektywy dalekobieżnej
zmieniło się tylko trochę
∞
gdy ostatnio cię słuchałem
byłem w pociągu
teraz w ciągu
tych kilku lat
trochę się zmieniło
święci mi się bogacą
w mieście strachów
ale tylko nocą
ubodzy w duchu
pozostają ubodzy
to się akurat nie zmieniło
a my jesteśmy po dwu stronach
tryptyku globu szyn
z jednej szron z drugiej
też szron
rzeczywiście
z perspektywy dalekobieżnej
zmieniło się tylko trochę
∞
29.7.15
28.7.15
24.7.15
21.7.15
głuch
był sobie raz czas
wtedy mówił do mnie
mesjasz chrząszcz
znaki wyrastały wszędzie
jak zima
było z nadzieją na lepiej
to nie tak że nam się wydawało
lekką ręką spędzaliśmy sen z powiek
jak wakacje
teraz stoję en face
i nie potrafię usłyszeć
brzęczenia skrzydeł
to nie twierdzenie
to antaba zawieszona
między murami czaszki
∞
był sobie raz czas
wtedy mówił do mnie
mesjasz chrząszcz
znaki wyrastały wszędzie
jak zima
było z nadzieją na lepiej
to nie tak że nam się wydawało
lekką ręką spędzaliśmy sen z powiek
jak wakacje
teraz stoję en face
i nie potrafię usłyszeć
brzęczenia skrzydeł
to nie twierdzenie
to antaba zawieszona
między murami czaszki
∞
1.7.15
* * *
szukam treści które sprawią że będę lepszym człowiekiem
jak dotąd znalazłem w kieszeni drogę mleczną kilka osobliwości
rytuał przejścia niebo pod miastem klucz ptaków i kawałek złotej nici
podobno można to wysiedlić jak starych ludzi albo samotne matki
wtedy przychodzą łatwiejsi mieszkańcy tylko niesmak
niesmaku nie wysiedlisz
∞
szukam treści które sprawią że będę lepszym człowiekiem
jak dotąd znalazłem w kieszeni drogę mleczną kilka osobliwości
rytuał przejścia niebo pod miastem klucz ptaków i kawałek złotej nici
podobno można to wysiedlić jak starych ludzi albo samotne matki
wtedy przychodzą łatwiejsi mieszkańcy tylko niesmak
niesmaku nie wysiedlisz
∞
miasto
padam na pysk
pada za oknem
leży imperator
przyjdą cisi
zagrają oboje
czyli my
pisk
i o nas zapomną
za oknem pada jest pierwszy lipca
już nie przyjdę do ciebie na noc
wiesz chyba znalazłem swój język
i to jest dialekt dalece nieprzystający
biegnę tu w obcym wciąż mieście
potrafię przystanąć bez ciężaru wspomnień
to znaczy bez złudy
pada mi telefon
pada za oknem
pytasz jak to
jak szron na zapalniczce
a zapalniczka w gardle
a gardło w suple
w tym kosmosie
zaplątał się pająk
wielki jak mgławica
już lato
dni coraz krótsze
ptaki zaraz odlecą i tak dalej
to ostatni wniosek
wyciągnięta z gardła
gliniana skorupa z wyrytym imieniem
∞
padam na pysk
pada za oknem
leży imperator
przyjdą cisi
zagrają oboje
czyli my
pisk
i o nas zapomną
za oknem pada jest pierwszy lipca
już nie przyjdę do ciebie na noc
wiesz chyba znalazłem swój język
i to jest dialekt dalece nieprzystający
biegnę tu w obcym wciąż mieście
potrafię przystanąć bez ciężaru wspomnień
to znaczy bez złudy
pada mi telefon
pada za oknem
pytasz jak to
jak szron na zapalniczce
a zapalniczka w gardle
a gardło w suple
w tym kosmosie
zaplątał się pająk
wielki jak mgławica
już lato
dni coraz krótsze
ptaki zaraz odlecą i tak dalej
to ostatni wniosek
wyciągnięta z gardła
gliniana skorupa z wyrytym imieniem
∞
24.6.15
23.6.15
16.5.15
dwa wspomnienia rodzinne
dawno temu po szkole
zabrałeś mnie do baru
mlecznego który był pełen
wyrzeczeń dziś doceniam
smak pierogów i truskawek
a była głęboka jesień
sabat samhain
świat płonął w deszczu
wcześniej maj
kupił mi samochodzik
plastikowy klekot
który był najlepszy
jak ukochany kundel
z podwiniętym ogonem
dziś płonę w deszczu
po drugiej stronie europy
a tamten smak mi się miesza
w tyglu świateł
w seledynowej karoserii
w nadanym imieniu
∞
dawno temu po szkole
zabrałeś mnie do baru
mlecznego który był pełen
wyrzeczeń dziś doceniam
smak pierogów i truskawek
a była głęboka jesień
sabat samhain
świat płonął w deszczu
wcześniej maj
kupił mi samochodzik
plastikowy klekot
który był najlepszy
jak ukochany kundel
z podwiniętym ogonem
dziś płonę w deszczu
po drugiej stronie europy
a tamten smak mi się miesza
w tyglu świateł
w seledynowej karoserii
w nadanym imieniu
∞
11.5.15
29.4.15
27.4.15
mini fest
me pokolenie mam
me pokolenie mem
chciałbym napisać
taki manifest żeby pospadały czapki z głów i anioły ze sklepienia
żeby poszło w pięty uderzyło do głowy
że byłem i miałem swoje pokolenie
piszę i wiem że nie napiszę
jesteśmy wulgarni i trochę nad wyrost można nas ubrać w mem i puścić viralowo w sieć
i gdyby sieć była wtedy to każde pokolenie byłoby moje to znaczy takie samo
bez interpunkcji i bez brzydkich zapachów to znaczy bez zapachu wstydu
my jemy zęby które wypadają w snach co oznacza valar morghulis
pirackie seriale i muzyka i postalkoholowe rozważania to jest rezonerstwo
czasami ktoś umiera czasami komuś się rodzi
jeszcze wielka wojna do nas nie przyszła
jeszcze nie wiemy jak to jest
patrzeć na gwałt i być gwałconym
przez nielegalne banery reklamowe
wyjdź ze swojej strefy komfortu
kowalem bądź swojego lotosu
uderz młotem w kwiat
środki uderzające zakazane
brane pospiesznie bez kunsztu
jedna za drugą koleżanki
w kolejce po
shake your
buty
ostatniej nocy byłem na łąkach groffa
tam jest takie miejsce gdzie wszyscy młodzi zdrowi
wyglądają jak chorzy i mają kategorie d
chociaż nie muszą
wiesz co robi jezus w poznaniu
stoi na warcie
w warszawie by utonął w szlamie
a nad rzeką nie rozumie
jest winien
płacze
winem
∞
me pokolenie mam
me pokolenie mem
chciałbym napisać
taki manifest żeby pospadały czapki z głów i anioły ze sklepienia
żeby poszło w pięty uderzyło do głowy
że byłem i miałem swoje pokolenie
piszę i wiem że nie napiszę
jesteśmy wulgarni i trochę nad wyrost można nas ubrać w mem i puścić viralowo w sieć
i gdyby sieć była wtedy to każde pokolenie byłoby moje to znaczy takie samo
bez interpunkcji i bez brzydkich zapachów to znaczy bez zapachu wstydu
my jemy zęby które wypadają w snach co oznacza valar morghulis
pirackie seriale i muzyka i postalkoholowe rozważania to jest rezonerstwo
czasami ktoś umiera czasami komuś się rodzi
jeszcze wielka wojna do nas nie przyszła
jeszcze nie wiemy jak to jest
patrzeć na gwałt i być gwałconym
przez nielegalne banery reklamowe
wyjdź ze swojej strefy komfortu
kowalem bądź swojego lotosu
uderz młotem w kwiat
środki uderzające zakazane
brane pospiesznie bez kunsztu
jedna za drugą koleżanki
w kolejce po
shake your
buty
ostatniej nocy byłem na łąkach groffa
tam jest takie miejsce gdzie wszyscy młodzi zdrowi
wyglądają jak chorzy i mają kategorie d
chociaż nie muszą
wiesz co robi jezus w poznaniu
stoi na warcie
w warszawie by utonął w szlamie
a nad rzeką nie rozumie
jest winien
płacze
winem
∞
26.4.15
9.4.15
24.3.15
30.1.15
21.1.15
odczyn
różnica tkwi w ilości nieba
drzewa rosną na starych zdjęciach
boże jakie to sentymentalnie obojętne
nawet papierek lakmusowy
gdy go umieścić pod językiem
wskazuje na liczbę grzechów głównych
święty święty mój ty aniołku
wysyłam cię co noc do pracy
byś strzegł zimne głazy i drzewa
oraz tych co zaskoczeni deszczem
różnica tkwi w ilości nieba
drzewa rosną na starych zdjęciach
boże jakie to sentymentalnie obojętne
nawet papierek lakmusowy
gdy go umieścić pod językiem
wskazuje na liczbę grzechów głównych
święty święty mój ty aniołku
wysyłam cię co noc do pracy
byś strzegł zimne głazy i drzewa
oraz tych co zaskoczeni deszczem
meteorytów nie mają nawet parasola
zastawiłem cały majątek za twoje usługi
resztę zabrał komornik w cieniu
honor krew i pudełko z ładnymi patykami
i wreszcie mogę żyć na ludzkich warunkach
∞
20.1.15
8.1.15
7.1.15
wiersz na dwudziestopięcolecie
dziś spotkałem w przedziale dwu
przedsiębiorców w średnim wieku
w drodze na samolot do chin
pewni swojego zdrowego rozsądku
mówili rzeczy z którymi nie mogłem
się nie zgodzić
chciałbym aby świat ich synów
gdy wzorem ojców zaczną łysieć
oferował więcej wątpliwości
i mniej sztokholmskiej nostalgii
∞
dziś spotkałem w przedziale dwu
przedsiębiorców w średnim wieku
w drodze na samolot do chin
pewni swojego zdrowego rozsądku
mówili rzeczy z którymi nie mogłem
się nie zgodzić
chciałbym aby świat ich synów
gdy wzorem ojców zaczną łysieć
oferował więcej wątpliwości
i mniej sztokholmskiej nostalgii
∞